Wietrzenie kołder i pokoju, uspokajające dźwięki z radia czy olejki eteryczne – to już przeżytek. Teraz, żeby się wyspać, potrzebujecie znacznie więcej! Przynajmniej tak mówi internet. Czy potrzebujemy drogich gadżetów, żeby nie tylko dobrze spać, ale w ogóle regenerować się w nocy? Sprawdźmy!
Spis treści
Mouth-taping, czyli dziwny gadżet, który ma sens?
O dobrych praktykach przed snem już kiedyś pisaliśmy. Na jakość snu wpływ ma wiele czynników. Musimy pilnować stałych pór zasypiania i wstawania, czystej przestrzeni, dobrego powietrza i nawet diety. Mogłoby się wydawać, że kilkoma prostymi czynnościami przywrócimy sobie sen o najwyższej jakości. Ale gdzie byłby nasz konsumpcjonizm, jakbyśmy nie mieli tych wszystkich nowych gadżetów, które podobno jeszcze bardziej podnoszą nasz komfort w nocy? Jednym z nich są taśmy na usta.
Internet huczy ostatnio o popularnych taśmach, które powinniśmy instalować sobie każdej nocy na naszych ustach. Mouth-taping to nic innego, jak zmuszenie nas do oddychania przez nos. Jak tłumaczy Daria Łukowska, popularyzatorka wiedzy o zdrowiu, oddychanie ma ogromny wpływ na nasze zdrowie, ciało i kondycję. Wydaje nam się, że biorąc duże, łapczywe oddechy ustami, dotleniamy się szybko i solidnie. To jednak mit, ponieważ wydalamy tym sposobem o wiele więcej dwutlenku węgla, niż jakbyśmy oddychali przez nos. Oddychając nosem tracimy mniej CO2, czyli mamy szansę na uwalnianie hemoglobiny i większego dotlenienia całego organizmu.
https://youtu.be/sO-9GoOpQ6U
Mouth-taping ma więc zmusić nas do oddychania przez nos, a także uleczyć całe dziesiątki schorzeń. I o ile faktycznie widać poprawę u osób, które chrapią, o tyle nie ma naukowych badań, że takie taśmy mogą leczyć. Na pewno warto wypróbować je, kiedy chrapanie jest jednym z naszych większych problemów. To również dobrzy eksperyment, jeżeli chcemy popracować nad świeższym oddechem czy zgrzytaniem zębów w nocy. Jednak przed zakupem takiego gadżetu, koniecznie skonsultujcie się z lekarzem, bo mouth-taping nie jest dla każdego, a nawet może być całkiem niebezpieczny.
Uwalniające obciążenie
Kołdry obciążeniowe nie są niczym nowym – jednak zwykle mówi się o nich w kontekście walki ze stresem, lękami czy spektrum autyzmu. Ostatnio coraz więcej osób wybiera je, aby pokonać bezsenność czy po prostu lepiej spać. Nikt niestety nie potwierdził czy jest w tym ziarno prawdy.
Kołdry sensoryczne stymulują nasz układ propriceptyczny, czyli zwiększają naszą świadomość rozpoznawania ułożenia ciała bez konieczności patrzenia na nie. Ta świadomość wpływa korzystnie na produkcję serotoniny, a tym samym na nasz dobry sen. Tysiące osób twierdzi, że taka kołdra faktycznie polepsza ich sen i redukuje objawy bezsenności. Niestety praktycznie niemożliwe jest udowodnienie tego zjawiska. Czy warto spróbować? Na pewno, ale tylko jeżeli taka kołdra nie utrudnia nam oddychania, a to zdarzyć się może w przypadku osób chorujących na przykład na astmę.
Poduszka nie jedno ma imię
I są oczywiście poduszki. Każdy z nas ma swoje preferencje – jedni muszą zasypiać na tysiącu małych poduszeczek, inni na takiej, która układa nas wręcz w pozycji siedzącej. Wybieramy wielkości, grubości, skład. Ale świat poduszek jest nieskończony. Dlatego rynek bardzo się cieszy, bo może generować coraz to nowsze i dziwniejsze modele poduszek, które mają uśpić nas jak dziecko.
Modne poduszki mają teraz w sobie grykę i lawendę, specjalne tworzywa, które zapamiętują kształty, skomplikowane wycięcia i nietypowe formy. Teraz zamiast układać budowli z kilku poduszek i kołdry, możemy znaleźć dziwny twór, który pomoże nam odpowiednio ułożyć głowę, rękę czy całe ciało. Jedne mają właściwości przeciwstarzeniowe, inne korzyści dla naszego oddechu, a jeszcze inne izolują nas od całego świata. Co jeszcze je wyróżnia? Kosmiczne ceny.
Niestety często sięgamy po drogie gadżety, bo sami wpływamy negatywnie na naszą jakość snu. Wiecznie świecące ekrany, litry kawy, rozregulowany tryb spania i zła dieta – być może najpierw lepiej uporać się z tymi demonami, a potem czyścić portfel w poszukiwaniu urządzeń, które pomogą nam przespać noc.