Jeszcze kilka lat temu, gdy pakowaliśmy się na plażę, wrzucaliśmy bezmyślnie kremy z filtrem, które były po prostu tanie i pod ręką. Na szczęście coraz więcej mówi się o świadomości zagrożeń, jakie niesie promieniowanie słoneczne i nadmierne opalanie. Ochrona przeciwsłoneczna to już nie tylko temat związany z wylegiwaniem się na piasku, ale z ekspozycją na słońce w ogóle.
Spis treści
Po co nam właściwie krem z filtrem?
Lato to opalenizna, często przypłacona bólem i kiepskim efektem. Na pytanie – po co nam krem SPF? – odpowiada Magda, nasza twórczyni i autorka bloga – Magda Pisze. To blogerka pełna optymizmu, siły i świetnych pomysłów na ciekawe wpisy.
Kremy z filtrem nie są tylko blokerem przed nadmierną opalenizną. Pomagają nam przede wszystkim chronić ją przed nowotworami – w tym potwornym czerniakiem. Z promieniowaniem słonecznym wiążą się też zagrożenia dla naszej skóry. Przesusza się, szybciej starzeje, ma skłonność do alergii i podrażnień. Kremy z filtrami opóźnią proces opalania, ale pamiętajcie – pozwolą na zdrowsze zarumienienie i do tego całkowicie bezpieczne.
SPF, czyli co?
Aby opalać się mądrze, potrzebna jest jakaś elementarna wiedza. Jak rozumieć oznaczenie SPF? Tu dalej posiłkujemy się wpisem Magdy. SPF rozwijamy jako Sun Protection Factor, czyli wskaźnik pokazujący, ile możemy spędzić na słońcu. Im wyższy – tym więcej. Krem z takim oznaczeniem będzie chronił nas przed promieniowaniem UVB.
Najwyższym oznaczeniem będzie 50+. My jednak musimy zastanowić się, jaka wysokość filtra będzie odpowiednia dla naszej skóry. Bierzemy pod uwagę natężenie promieni słonecznych, czas jaki spędzimy na słońcu oraz typ naszej karnacji. Magda w swoim wpisie zamieściła bardzo przydatną tabelę, w której wyczytamy jaki filtr sprawdzi się przy karnacji jasne, a jaki przy tej ciemniejszej. Koniecznie sprawdźcie tę rozpiskę oraz cały artykuł – jest naprawdę obszerny i wyczerpujący.
Jak stosować kremy z SPF?
O błędach w stosowaniu kremów z filtrem i sposobach, aby robić to najlepiej, pisze Ewa Szałkowska na swoim autorskim blogu. Twórczyni pisze na co dzień o pielęgnacji skóry – wszystko szczerze, merytorycznie i bez zadęcia. Zerknijcie do wpisu, który przybliży wam fotoprotekcję z głową!
Pierwszą zasadą jest ilość. Kremy z filtrem muszą być stosowane obficie! Nie będzie to estetyczne, ale za to skuteczne. Powinniśmy na jedną aplikację zużyć maksymalnie 1,25ml kremu z SPF. Jak to zmierzyć? Najlepiej strzykawką! Ale jeżeli Wam się nie chce, to po prostu pamiętajcie o aplikacji kremu warstwami. W zasadzie każdy krem wystarczy nam na 2 tygodnie używania – niezależnie od marki.
Jednym z mitów, dotyczących aplikacji kremów z filtrem, jest dzielenie jego ochrony na pół. Wychodzimy z założenia, że połowa porcji kremu SPF 50+ da nam ochronę na wysokości np. 20. To brednia! Tak naprawdę realny poziom takiego kremu to wtedy ok 8. Jeżeli chcecie poważnie podejść do tej kwestii, to polecamy tabelkę u Ewy – jest tam szczegółowy opis ilości kremu, jaką musimy zastosować na naszą powierzchnię skóry.
UVB, UVA, PPD – czyli co?
SPF to nie jedyny tajemniczy skrót. Czy wiecie, co naprawdę oznacza promieniowanie UVB,UVA lub co to PPD? Te akronimy rozwija Skin Ekspert, czyli Agnieszka. Twórczyni to prawdziwy Skin Sensei – rozumie skórę, nie tylko leczy ją na co dzień. A ku naszej uciesze – opowiada o tajnikach pielęgnacji na swoim kanale na YouTube.
Promieniowanie UVB rozwiniemy jako Ultraviolet B Radiation. Jest to promieniowanie opalające, a Agnieszka tłumaczy to B jako bronzing, browning czy burning. To przed nim chronią nas kremy SPF. Promieniowanie UVA, czyli typu A, to najpopularniejsze promieniowanie, ponieważ dociera go do naszej planety najwięcej. Towarzyszy nam nie tylko na słońcu, ale też w zupełnie pochmurne dni.
Czym jest PPD? Persistent Pigment Darkening, to skala określająca, ile promieniowania UVA przedostanie się do naszej skóry. Kosmetyki z takim oznaczeniem mają chronić nas przed powstaniem trwałej pigmentacji na skutek promieniowania UVA. Jeżeli jesteście ciekawi, o co dokładnie chodzi, to koniecznie zobaczcie cały materiał od Ewy.
Opalenizna na skwarkę wyszła z mody już lata temu. Dzięki temu, że wiemy więcej o promieniowaniu i bardziej świadomie dbamy o skórę, możemy skutecznie chronić się i myśleć przede wszystkim o naszym zdrowiu, a nie brązowej skórze.